Wrześniowa odsłona Herbertiady, jak to od kilku lat stało się zwyczajem, składała się z czwartku i piątku. A dokładniej: z czwartku, piątku rano i piątku wieczorem. Jak było, opowiem.
Czwartek
Wśród luster sali baletowej kołobrzeskiego Ogniska Pracy Pozaszkolnej (gdyby ktoś nie wiedział – Ognisko Pracy Pozaszkolnej to taka popołudniowa szkoła, do której dzieci chodzą na ochotnika) spotkali się młodzi recytatorzy, m.in. z Kołobrzegu, Szczecina, Grodziska Mazowieckiego, aby wziąć udział w warsztatach scenicznych, poprzedzających konkurs recytatorski. Warsztaty poprowadziła aktorka z Warszawy, pedagog Akademii Teatralnej, a do tego ubiegłoroczna jurorka Herbertiady – Małgorzata Kaczmarska. Warsztaty, jak to na ogół na Herbertiadzie bywa, składały się z dwóch części. Pierwsza – „zbiorowa” – to ćwiczenia uruchamiające ciało, oddech, wewnętrzną energię i głos. Przydały się lustra, narzędzia do samoobserwacji i pracy nad artykulacją i dykcją. Potem zaczęła się część „indywidualna”, czyli praca z każdym z recytatorów; w większości przedmiotem konsultacji był tekst przygotowywany na konkurs. Dodajmy od razu, że nad obiema częściami unosił się duch życzliwego dialogu, który angażował wszystkich uczestników w obu częściach warsztatów (stąd cudzysłowy w ich opisie). Każda konsultacja, zaczynała się – po prezentacji tekstu – sakramentalnym „jak się czujesz?”, po którym następowała intensywna praca – słowem, ciałem, dźwiękiem, mimiką, gestem… Otwierały się nowe przestrzenie interpretacji tekstu, świata, samego siebie… W krótkim czasie zmieniał się rozsłoneczniony świat, zmieniał się młody człowiek.
Piątek rano
Mała sala teatralna Regionalnego Centrum Kultury im. Zbigniewa Herberta w Kołobrzegu to miejsce, gdzie już od wielu lat na towarzyszącym Herbertiadzie konkursie spotykają się recytatorzy – uczniowie szkół ponadpodstawowych, w większości reprezentujący szkoły i placówki kultury województwa zachodniopomorskiego. Jak zauważył prowadzący konkurs Wojciech Czaplewski, tegoroczna edycja bardziej niż poprzednie obfitowała w teksty, w których Herbert mierzył się z tym, co najboleśniejsze: z cierpieniem, krzywdą, złem i śmiercią – czy to przypadek, czy może znak czasów?…
Jury w składzie: Agata Piotrowska-Mastalerz, Anna Zagórska, Helena Elert, Cezary Morawski, po obejrzeniu 21 recytatorów w trzech częściach konkursowych przesłuchań, przyznało następujące nagrody: Grand Prix dla Karola Moszczuka ze Szczecina, za przejmującą interpretację „Domysłów na temat Barabasza”, w której nawet chwile ciszy były naładowane po brzegi emocjami i rozumnym namysłem; pierwsza nagroda dla Alicji Kopaczewskiej ze Szczecina, która z Herbertowskich „Dębów” wydobyła cały zawarty w nich ładunek niezgody na świat, którego tworzywem zdaje się być cierpienie i rozpacz; nagroda druga dla Agaty Terebus (także ze Szczecina), która, z powściągliwością godną Księcia Poetów, trudnemu i długiemu wierszowi „Trzy studia na temat realizmu” nadała nieoczekiwany lecz autentyczny ładunek dramatyzmu; nagroda trzecia dla kołobrzeżanki Jaśminy Wenty, która w słowach i obrazach płynących w wierszu „U wrót doliny” znalazła narzędzie wyrażenia własnych uczuć, własnych bolesnych doświadczeń. Ponadto Jury przyznało cztery równorzędne wyróżnienia: dla Agaty Marczuk z Nowogardu za prozę z tomu „Król mrówek”, opowiadanie „H.E.O.” i żywą, przekonującą kreację mitologicznych bohaterów; dla Magdaleny Kasper ze Szczecina, która z Herbertowskiej refleksji, zawartej w wierszu „Pan Cogito rozmyśla o cierpieniu”, chyba najbardziej starała się wydobyć kończący ją promyk światła; i dla dwóch kołobrzeżanek: Lawinii Zawartowskiej i jej podróży w głąb siebie wraz ze słowami wiersza „Wróżenie”, oraz Dominiki Jarzyńskiej, której interpretacja krótkiego, przedśmiertnego wiersza „Pal” uderzyła szczerością i siłą wewnętrznego doświadczenia.
Laureaci otrzymali nagrody finansowe przyznane przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego a także nagrody rzeczowe ufundowane przez Polską Fundację Narodową i Wydawnictwo Biały Kruk.
Po ogłoszeniu wyników i wręczeniu nagród i dyplomów nagrodzonym oraz wyróżnionym, a także pozostałym uczestnikom konkursu, po dobrym słowie Cezarego Morawskiego, opatrzonym sławnym listem Herberta do studentów PWST (juror oznajmił uczestnikom, że są spełnieniem Herbertowskiego przesłania, że „zmuszają bliźnich do refleksji nad ludzkim losem” i „trudnej miłości, jaką winni jesteśmy sprawom wielkim”), jurorzy oddali się do dyspozycji recytatorów, rozmawiając z nimi w indywidualnych konsultacjach.
Piątek wieczorem
Galę XXIV Herbertiady, w sali widowiskowej kołobrzeskiego RCK, tradycyjnie otworzył głos samego Księcia Poetów, który zza kulis, za pomocą wiersza „Potęga smaku”, wyjaśnił wszystkim obecnym, na czym polega zachowanie się jak trzeba. Chwilę później, po stosownych oficjalnych powitaniach, pozdrowieniach, prezentacjach Patronów i Sponsorów, na scenie odczytany został list do uczestników i organizatorów Herbertiady, nadesłany przez siostrzeńca Poety Rafała Żebrowskiego, który między innymi wyraził szacunek młodym recytatorom oraz skomentował treść i temat przygotowanego na ten dzień spektaklu. Nim jednak spektakl się rozpoczął, na scenie pojawili się laureaci porannego konkursu, którzy swoje prezentacje połączyli w sceniczną etiudę, naprędce wyreżyserowaną przez Wojciecha Czaplewskiego. Prócz wyżej wymienionych, w tym krótkim poetyckim przedstawieniu wzięli także udział Oliwier Piecuch ze Szczecina (zaproszenie do udziału w gali było rodzajem nagrody specjalnej, przyznanej przez Jury) oraz młoda kołobrzeżanka Zofia Pryć, która wiosną tego roku już po raz drugi zdobyła Grand Prix „Małej Herbertiady”, konkursu recytatorskiego dla szkół podstawowych. Oliwier pięknie wykreował bohatera „Trenu Fortynbrasa”, a Zosia pięknie powiedziała trudne i mało znane „Kontrasty”. Widzowie, którzy pamiętali popis laureatów sprzed roku, mogli mieć wrażenie małego déjà vu – ponad połowa laureatów zdobywała nagrody także rok temu. Konkurs od początku tworzy swoje środowisko, swoją herbertowską rodzinę.
Drugim daniem piątkowej gali był premierowy spektakl „Miłość Pana Cogito”, w którym wystąpili Dorota Landowska i Mariusz Bonaszewski. Czytelnikom, którzy nie dość wnikliwie wczytują się w twórczość Herberta, wydawać się może, że materia miłości leży poza obszarem zainteresowań autora „Pana Cogito”. Nic bardziej mylnego – o czym przekonuje spektakl (a także list Rafała Żebrowskiego oraz herbertiadowy folder, gdzie znajdziemy esej pt. „Poezja Herberta, czyli liryka miłosna”). Spektakl zaczyna się głosem Herberta recytującego słynny „Prolog”, kończący się słowami „na taką miłość nas skazali/ taką przebodli nas ojczyzną”, natychmiast jednak aktorzy opowiadają miłość w jej fundamentalnym wymiarze – relacji między kobietą a mężczyzną (bo bez tego fundamentu nie urodzą się te inne miłości: do ojczyzny, do piękna, do idei, „do kamieni do ptaków i ludzi”). Postacie kreowane przez Bonaszewskiego i Landowską krążą wokół siebie, zbliżają się na odległość naskórka i w nieskończoność oddalają, grubymi szybami oddzielone i na wylot się przenikające, zdobywają się na niedosiężną szczerość i oddają skomplikowanym grom. On – skulony, zewsząd pozamykany, zmagający się, broniący przed tym, co go przepełnia (wszak miłość jest wtedy, gdy wszechobecne „ty” zastępuje znikające „ja”). Ona – jasna i prosta jak płomyk świecy, ta, która jest córką ziemi i nieba, która jest źródłem życia. On i Ona – owijają się wokół siebie jak powój, by za chwilę ze słów czynić przegrody i oddalenia…
Spektakl korzystał z Herbertowskiej poezji i prozy, usłyszeliśmy historię nieszczęsnej Franciszki i mitycznej Eurydyki, była w nim bajka o wietrze i róży, były wiersze „Różowe ucho” i „Dwie krople”, czy też wiersze młodego Herberta z „Podwójnego oddechu”. Z tego wszystkiego została zbudowana sceniczna kreacja, pełna jasności i bólu, ironii i entuzjazmu, otwartości i zgrywy. Prawdziwa jak życie.
Przypomnijmy, że Organizatorem „Herbertiady” było Stowarzyszenie Katolicka Inicjatywa Kulturalna.
Oficjalnym Partnerem była Polska Fundacja Narodowa, a Partnerami: Fundacja LOTTO im. Haliny Konopackiej, Fundacja PZU, Gmina Miasto Kołobrzeg, Wydawnictwo Biały Kruk, Ognisko Pracy Pozaszkolnej w Kołobrzegu, Społeczne Liceum Ogólnokształcące im. Zbigniewa Herbertaw Kołobrzegu oraz Regionalne Centrum Kultury im. Zbigniewa Herberta w Kołobrzegu.
Patronat honorowy objęli: Rodzina Zbigniewa Herberta, minister kultury i dziedzictwa narodowego prof. dr hab. Piotr Gliński, wojewoda zachodniopomorski Zbigniew Bogucki, prezydent Miasta Kołobrzeg Anna Mieczkowska.
Patronat medialny sprawowali: TVP 3 Szczecin, AUDYTORIUM 17 Regionalne Rozgłośnie Polskiego Radia, tygodnik „Do Rzeczy”, Polskie Radio Koszalin, Radio Plus, TKK Kołobrzeg, portal www.miastokolobrzeg.pl.
Wojciech Czaplewski
Fot. Jerzy Błażyński